There's power in people
![Image](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJmu8jPjfJmDzXousiMOsEIKJ4iRhmqhKeL-o-Hbs76tt7t3ElBJ7sILgmMKA-1oYt7RPrqy2cD1mmgLdN1_rg_vvfeI7-7Z4qj50KuBmGdF3Ap_LluYDeC-yCJwmuBKDgAlMPF82k-j0/s640/20190309_214437.jpg)
OK, teraz mogę Wam powiedzieć prawdę. Jak pewnie zauważyliście, jakiś czas temu się wyłączyłam. Zniknęłam z bloga, z instagrama, z facebooka. Nie miałam na to wszystko siły. W obliczu tego, co się działo w mojej rodzinie, nie byłam w stanie myśleć, a tym bardziej pisać o niczym innym. Pewnie już wiecie, że syn mojej siostry zmaga się z poważną chorobą nowotworową. Hubert ma 14 lat. Jest świetnym chłopakiem, którego pasją jest taniec i militaria. Interesuje się historią i ma niesamowite umiejętności informatyczne. Od dziecka jest konstruktorem różnych skomplikowanych budowli i wynalazków 😉 Ponad rok temu nasz świat się zawalił, gdy dostaliśmy diagnozę. Duży guz w rdzeniu kręgowym.... To było jak wyrok. Hubert trafił do szpitala. Jednak po udanej operacji, myśleliśmy, że już będzie wszystko dobrze. Pół roku temu wszystko wróciło jak bumerang. Przytłaczająca ilość cierpienia i strachu sparaliżowała naszą rodzinę. Do tego jeszcze pandemia COVID-19... To wszystko było dla nas zbyt w