Traveling with kids
Wakacje z dziećmi to totalnie inna bajka. Wyobrażenia o odpoczynku, sielance i spokoju można włożyć między bajki. To jednak nie oznacza, że wakacje z dziećmi to mordęga. Nie, jeśli przyjmiesz pewne zasady gry...
Vacation with kids is a totally different story. Your ideas about relaxation, idyl and peace can be put between fairytales. This doesn't mean, however, that vacay with kids are a nightmare. No, if you follow certain rules...
Gdy jedziesz na wakacje z dziećmi, pierwsza rzecz jaką musisz w sobie zmienić to nastawienie. Największym błędem jaki możesz popełnić to przeświadczenie, że sobie zalegniesz na leżaku i oddasz się kompletnie dolce far niente, lub zwiedzisz pół Europy, a dzieci będą szczęśliwe. No coż, takie rzeczy to już były, jak się było singlem. Teraz, gdy masz rodzinę, musisz pamiętać, że stanowicie jedną drużynę, w której warunki gry ustalają wszyscy członkowie. Oczywiście to nadal Ty jesteś głównym moderatorem waszego wyjazdu, ale jeśli nie weźmiesz pod uwagę potrzeb swoich dzieci, te wakacje z pewnością będą katorgą nie tylko dla dzieci, ale i Ciebie.
No więc już od dwóch lat wyjeżdżając na wakacje mamy następujący plan: będzie fajnie i nic na siłę. Nie snujemy planów co zwiedzimy i jak będziemy spędzać każdy dzień. Decyzje zapadają raczej spontanicznie. Gdy widzimy, że dzieci zaczynają marudzić bo są zmęczone, głodne, czy co tam innego, staramy się dostosować własne plany do nich. Wychodzi tak, by dla każdego było coś dobrego. Ponieważ w tym roku upał dawał nam się strasznie we znaki, ok południa schodziliśmy z plaży na tzw. sjestę. Wtedy drugie z nas mogło iść na plażę rozkoszować się szumem morza i cieniem parasola, podczas gdy to pierwsze czytało książkę w chłodnym pokoju, obok śpiących dzieciaków.
Po drugie musisz być gotowy na nieprzewidziane sytuacje. U nas taka sytuacja zdarzyła się pod koniec naszego wyjazdu i całe szczęście byliśmy na nią niejako przygotowani. Majka dostała bardzo wysokiej temperatury. Przy takich upałach, nie było to fajne. Nie pomagały zbijacze temperatur, a chłodne prysznice, przy których nasze dziecko budziło wszystkich sąsiadów, tylko na chwilę. No cóż, nie pozostawało nic innego, jak szukać pomocy lekarza. Całe szczęście Chorwacja jest w UE, a my mieliśmy ze sobą kartę ubezpieczenia z Narodowego Funduszu Zdrowia. Okazało się, że blisko nas znajdowała się przychodnia, w której bez problemu, dzięki karcie, przyjęła nas przemiła pani doktor. Za wizytę zapłaciliśmy ok. 7zł (Chorwaci dopłacają za wizyty w ramach tamtejszego NFZ), a w aptece nie zapłaciliśmy nic. Majka miała anginę i dostała antybiotyk. Musze powiedzieć, że gdy jesteś w obcym kraju, Twój niepokój o chore dziecko wzrasta dwukrotnie. Czujesz na barkach odpowiedzialność i strach o swoje dziecko.Wiesz, że musisz szukać pomocy, co w obcym kraju nie zawsze jest takie proste.
Po trzecie wrzuć na luz. Bierz pod uwagę potrzeby dzieci, ale staraj się im pokazać swój świat. Codziennie po plaży mieliśmy swój mały rytuał. Szliśmy na kawę i coś słodkiego dla dzieci do pewnej urokliwej kawiarni z pięknym widokiem na marinę. My siedzieliśmy sobie patrząc na łódeczki zacumowane tuż obok, a dzieci cieszyły się lodami i rozmową z nami. Wiem brzmi to zbyt słodko, ale tak było. Dzieci codziennie pytały czy idziemy "do Pana", haha gdyż obsługiwał nas bardzo miły kelner, który zagadywał je po polsku :)
Z naszych wakacji nie wróciłam ani trochę wypoczęta. Wróciłam jednak szczęśliwa, że choć na tydzień udało nam się zmienić otoczenie, pokazać dzieciom inny kraj, inne morze (Wojtek spędzał w morzu tak dużo czasu, że na końcu trzęsła mu się szczęka :). Myślę, że z biegiem lat te wakacje będą przynosiły coraz więcej odpoczynku. Jestem pewna, że czym skorupka za młodu itd., tym łatwiej będzie później wspólnie spędzać wakacje tak, by każdy był zadowolony i miał z nich coś dla siebie.
When you vacation with kids, the first rule you have to accept is change your attitude. The biggest miostake you can make is believe that you will lay on the sun lounger and give yourself up to dolce far niente or you will visit half Europe and your kids will be happy. Well, those days are far gone. Now that you have a family, you make one team whose rules are settled by all members. Of course you're still in charge of the trip, but you don't take your kids' needs under consideration, the vacation will not only be a nightmare for your them, but also for you.
So for two years now when we go on holiday all we plan is to: have fun and no pressure. We don't make plans what to visit and how we're gonna spend all days. The decisions are made on the spur of the moment. When we see our kids loiter because they're tired, hungry or anything that may come to our minds, we try to adjust our plans to them, so that there's something good for everyone. And since this year there was unbelieveable heat, about noon we went home to have a siesta. Then one of us could go to the beach and enjoy the sound of the sea and shadow cast by the beach umbrella, while the other could read a book with the sleeping kids beside.
Secondly, you should be prepared for unforseen events. We had such an event towards the end of our stay and thank God we were somehow prepared for it. Maja got a very high temperature. With the incredible heat outside this wasn't really pleasant. Those syrups helping fight high temperature didn't work really and cool showers which made Maja scream and wake up all the neighbors, only for a moment. We didn't have any other choice than look for a doctor. Fortunately, Croatia is a EU member and we had our health insurance card of our National Health Fund. We got to know there was a health clinic where, thatnks to the card, we got the needed help. We paid about 2 euros for the appointment (The Croatians pay extra for the the doctor's visits), and in the pharmacy we didn't have to pay at all. maja had a sore throat and got antibiotics. When abroad, your anxiety doubles. You feel the responsibility and fear of your child. You know you need to find help, which is not always that easy.
Third, just chill. Think about your kids' needs but also try to show them yours. Every day after the beach we had our own family ritual. We went to have coffe and some sweet treat for the kids to a charming cafe with a beautiful view of the marina. We sat facing the boats and our kids enjoyed their ice cream and our company. I know how unreal it sounds but that's what it was. Every day the kids would ask if we were going to "the man", haha as we were serviced by a nice waiter whom try to talk to them in Polish ;)
I didn't get any rest if you should ask me. But I came home happy that we managed to change the scenery, show the kids another country, another sea (Wojtek would spend so much time in the sea until he shivered ;). I think our vacation will evolve and will bring more and more relax. I believe that what youth is used to, age remembers and it will be easier to spend vacation together to satisfy all of us.
Comments
Post a Comment