Brick terrace

Zeszły rok dla nikogo nie był łaskawy. Dla mojej rodziny również. Jeśli śledzicie mojego bloga, zapewne wiecie o czym mówię. Szczególnie pierwsza połowa roku zmieniła mnie na zawsze. Psychicznie mnie wyczerpała, a skutki wyczerpania fizycznego odczuwam do dziś. 

Nie udałoby mi się tego wszystkiego przetrwać bez mojego ogrodu i pracy fizycznej, która paradoksalnie dawała mi odpoczynek. Dla mnie najlepszym antidotum na stres jest aktywność. Dzięki pracy naszych rąk powstał piękny ogród i taras, a mi choć na chwilę udawało się nie myśleć, a skupiać na małych kroczkach, dzień po dniu...


A wszystko zaczęliśmy od zburzenia naszego starego tarasu, na którym były okropne płytki i obskurny murek! Zburzenie tego co było było tytaniczną pracą Marka, z małą pomocą Wojtusia 😍



Długo nie mieliśmy pomysłu na to, jak ma wyglądać nasz wymarzony taras. Chcieliśmy, żeby był wyjątkowy, ale musieliśmy brać pod uwagę finanse, no i oczywiście nasze możliwości, gdyż wiedzieliśmy jedno - chcemy zbudować go sami!

Po obejrzeniu trylionów zdjęć i inspiracji w sieci, stanęło na starych cegłach. Wiem, że to ryzykowny wybór, ale na serio zakochałam się w nich i kompletnie nie przeszkadzają mi ich niedoskonałości. Znalazłam więc sprzedawcę na OLX oferującego stare cegły rozbiórkowe. 


Przed położeniem ich jednak, teren należało oczyścić i zabezpieczyć przed wilgocią (użyliśmy do tego folii w płynie - na zdjęciu poniżej niebieskie plamy).

Kładzenie samych cegieł rozpoczęliśmy od pierwszego stopnia, by stworzyć murek do wypełnienia piaskiem, który został mocno ubity. Na to poszła sucha podsypka z piasku i cementu.


I tak szły kolejne rzędy cegieł, aż do murku oporowego (widoczny na zdjęciach powyżej), który został ze starego tarasu. Utrzymuje on całość w ryzach.


Następnie schody i już! Oczywiście schody były normalnie murowane, natomiast cegły na samym tarasie nie mają spoin z zaprawy, a z suchej zaprawy, którą związaliśmy wodą. Dzięki temu nie ma kleksów i plam z zaprawy na jego powierzchni.

Jeśli chodzi o samą powierzchnię tarasu, została ona zaimpregnowana specjalnym płynem do zabezpieczania starych cegieł. Na rynku można znaleźć wiele preparatów tego typu. My użyliśmy Nanostone Ceramics Handform. Położyliśmy metodą natryskową aż dwie warstwy. Ma ona chronić cegły przed wpijaniem wilgoci i kruszeniem się. O skuteczności preparatu opowiem Wam jak już minie trochę czasu... ;)

 

Oprócz tego, zrobiliśmy też taras poniżej, tam gdzie wcześniej rosła trawa, która zazwyczaj była mokra, trochę grząska (ze względu na cień i lekko opadający teren).

Od dawna marzyłam o terenie wysypanym drobnymi kamieniami. Lubię ich odgłos gdy się po nich chodzi ;) Żeby kamienie nadmiernie się nie przesuwały, zastosowaliśmy kratki z tworzywa, które łączą się ze sobą jak puzzle (pod spód, folia, która zapobiega wyrastaniu trawy ponad kamienie).

 Gdy Wojtek zobaczył te wielkie puzzle, sam zabrał się do pracy! Był bezkonkurencyjny! 

Następnie kamień, rozciągnięty grabkami i miotłą(!). I gotowe!


Chciałam by ten post pokazywał bardziej techniczną stronę projektu. Walory estetyczne chciałabym Wam pokazać gdy już zrobi się cieplutko i zielono. I co o tym wszystkim sądzicie?



Comments

Post a Comment