May, Oh May!








 W tym roku powiedziałam sobie, że lato mnie nie zaskoczy! Tzn. co roku sobie to mówię, a jednak jakimś cudem to cholerne lato przyłazi, a jestem na nie kompletnie nieprzygotowana. Nie zrozumcie mnie źle, psychicznie zawsze jestem gotowa, lato mogłoby trwać cały rok. Jeśli natomiast chodzi o gotowość fizyczną...no cóż, zaniedbania wieloletnio-zimowe widać latem jak na widelcu hehe, choć to wcale nie jest śmieszne. 
Gdy tylko słońce mocniej zaświeci, człowiek zadowolony wychodzi sobie np. na plażę...i nie dość, że blady jak ściana (aaaaaa!!!#$%^&(*&^%$), to jeszcze czuje się jak wieloryb. Dlatego w tym roku postanowiłam wbrew tzw. głosowi rozsądku (no bo po co?) w mojej głowie i słomianemu zapałowi (!), zrobić coś dla siebie i zadbać o swoje ciało zanim wyjdę na plażę. 
(Teraz pewnie wyobraziliście sobie jak ćwiczę na siłce, hahah) Nic bardziej mylnego. Zdecydowałam, że codziennie zrobię dla siebie coś dobrego. Dlatego znalazłam na youtube 15-minutowe ćwiczenia i staram się je wykonywać codziennie. Plus dieta zero-słodyczy-zero-podjadania-dużowody-jem-co-lubię :) Za chwilę kończę 36 lat i chyba już czas, żeby o siebie zadbać, nabrać dobre nawyki, by na starość jakoś się trzymać. Słońce świeci, lato się zbliża, wszechświat mówi nam "Ciesz się!".
Na razie się trzymam. Jeśli chodzi o rezultaty, nie jestem ich pewna, ale się zobaczy. To moje tzw. dbanie o siebie nie wymaga wiele wysiłku, jednak w tym tkwi cała filozofia: ponieważ nie wymaga wiele wysiłku, ma spore szanse trwać bardzo długo, a długotrwałe dbanie o siebie koniec końców daje pewien efekt. Uff, pokrętna babska logika.No tak, ale znam siebie i swój słomiany zapał - czyt. jestem realistką haha. A wy?

This year I've said to myself that summer won't baffle me! Well, I keep telling that to myself every year and somehow the damn summer comes to catch me off-guard. But don't get me wrong, I'm  always ready for the summer, summer could last all year long for me! But when it comes to the physical readiness...erm, well my multiannual-hibernal negligence in summer come out in the open haha, which is not funny at all.
Once the sun comes out, you can't wait to go, let's say, to the beach, though not only as pale as a ghost (aaaa!!!$%^&*) but also resembling a whale. That's why this year I've decided, against all odds, do something for myself and take care of my body before I even get to the beach.
(If you're picturing me working out in a gym, stop haha). You couldn't be more wrong. I've decided to do something good for myself EVERY DAY. That's why I've found a 15-minute workout on youtube and do it every day. Plus a no-sweets-no-snacks-lots-of-water-I-eat-what-I-like diet. I'm about to become 36 and it's time for me to attain good habits not to fall apart once I get old. The sun is shining, summer is coming, the universe is telling us: "Enjoy it!".
For now on I'm following this path. The results, you ask, well I'm not sure so we'll see. This so-called self-care doen't require a lot of effort, but that's what makes it so good: not much effort might mean it will last long, and longlasting self-care sooner or later gives results. I know, it's kind of tortuous philosophy. But you know what, I know myself and my short-lived enthusiasm so it turns out I'm a realist, haha. What about you?  

Comments