Gray hair, really?

Wiem, że ostatnio miałam sporo stresu, wiem, że życie dało mi trochę w kość, wiem, że ja też dałam sobie w kość. Ale czy to naprawdę musiało się tak skończyć????
Moje włosy są bliżej nieokreślonego koloru, ok. podobno są bronde, nie czarne, nie brązowe, ni to blond ni brąz. Zawsze myślałam, że takie włosy to omija! Ale nie! 
Takie włosy też siwieją!!!
Ostatnio po tych wszystkich zawirowaniach spojrzałam na siebie w lustrze. OK, przybyło kilka zmarszczek (choć muszę przyznać, że moja twarz mocno odpoczęła od makijażu, więc wygląda na wypoczętą, a może to efekt pociążowej nadwagi, lol). Gdy spojrzałam na włosy... końcówki zniszczone, ale tego się spodziewałam, a na czubku głowy dwa siwe kłaki! Jeden prosty sterczący, drugi pokarbowany, też sterczący! Normalnie szok! No i teraz dylemat, wyrwać, nie wyrwać? Na razie są. Waham się.

Mówią, że siwe włosy to oznaka mądrości (doświadczenie, które w innych budzi szacunek ;), lub oznaka zatroskania (czyt.stresu) to znaczy, że człowiek jest wrażliwy i ... zatroskany. No więc na co stawiać? Czekać aż dołączy do nich jeszcze małe stadko siwków i zapuścić siwą czuprynę, a tym samym cieszyć się poważaniem, czy usuwać oznaki stresu, doświadczenia i upływu czasu, aż zostaną dwa włosy na krzyż, zero siwych, ale i zero jakichkolwiek?

Na co stawiacie? Wyrywać czy nie?
lol

P.S. Wybaczcie mi ten tekst.

I know I had a lot of stress lately, I know life was a bit harsh to me, and I know I've been harsh to myself too. But was it really supposed to end like this????
My hair color is rather hard to define, OK I heard it's bronde, not brown, not blond something in-between. I'd always thought it eludes going gray! Well, no!
Bronde goes gray too!!!
After the whole pregnancy thing lately ;) I took a close look into the mirror. OK, I found some new wrinkles (but I have to admit my face didn't see much make-up for some time so it looks quite fresh, or is it a postnatal obesity, lol). When I looked at my hair...ends damaged to be honest I expected that, but on top of my head two gray hairs! One straight and protruding, the other one curly also protruding! I was shocked! And there I go, pull them out or not? They made it. I'm hesitating.

They say gray hair is a sign of wisdom (experience which stokes respect ;) or a sign of concern (stress) which means you're sensitive and...concerned. So what do I do?
Wait until I get a small flock of grays and grow a whole gray shag and therefore be respected, or pull out the small signs of stress, experience and passing of time until I have only two hairs, no grays but also no hair at all?

So, what do you think? Pull out or not to pull out?

P.S. Sorry for the text.

Comments

  1. niezwykle interesujące
    to rzeczywiście dylemat
    ciężko w takiej sytuacji doradzić cokolwiek
    normalnie szok

    ReplyDelete
  2. Nie patrzeć w lustro :-)

    ReplyDelete
  3. wyrwać, usunąć, zlikwidować, byle szybko i skutecznie :-)

    ReplyDelete
  4. Moja koleżanka ma już 45 lat, burzę ciemnych loków i nie farbuje. Powiedziała mi, że wyrywa wszystkie siwe i nie wygląda jakby miało jej zabraknąć włosów ;-)

    ReplyDelete
  5. A może polubić? 😊

    ReplyDelete
  6. taka kolej rzeczy
    albo zaakceptujesz albo się zbuntujesz
    zaakceptujesz i zakamuflujesz teraz, łatwiej będzie potem
    poza tym, tak naprawdę nikt nawet by nie zauważył, gdybyś całego świata o tym nie poinformowała :):)

    ReplyDelete
  7. hahaha ale się uśmiałem!
    baby to jednak są baby i nic tego nie zmieni :)
    pozdrawiam dwa siwe kłaki
    hahaha

    ReplyDelete

Post a Comment